Zapraszam Was do przeczytania mojej relacji z debiutanckiego startu w Mistrzostwach Świata WRC2- Rajdzie Chorwacji.
Po udanym dla nas sezonie 2021 było dla mnie jasne, że powinniśmy jak najszybciej skierować się w kierunku rozpoczęcia przygody z mistrzostwami świata. Dlatego bardzo się cieszę, że dokładnie 5 lat po moim debiucie w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski zadebiutowałem w Mistrzostwach Świata WRC.
Same przygotowania do Rajdu Chorwacji rozpocząłem już rok temu. Wraz z Szymonem wybraliśmy się pokibicować i zrobić opis kilku odcinków specjalnych Rajdu Chorwacji 2021. Następnie w zimę pomiędzy sezonami starałem się jak najlepiej w teorii zrozumieć wyzwania związane z debiutem w rajdach najwyższej kategorii. Wiedziałem oczywiście również, że wiele rzeczy poznamy dopiero w praktyce, natomiast starałem się być gotowym w możliwie dla mnie maksymalnym stopniu.
Od początku tegorocznych przygotowań do sezonu było mi dość ciężko wrócić do wyczucia, które miałem jeszcze pod koniec zeszłego roku. Stało się tak przede wszystkim za sprawą zmiany opon z Michelin na Pirelli. W memoriale głównie używałem opon Michelin. Następnie na Rajdzie Valasska zidentyfikowaliśmy problem z wyczuciem auta w warunkach mieszanych, a jeżdżąc z oponami różnych mieszanek i konstrukcji np. 2 sztuki slików i 2 sztuki deszczówek nie jestem w stanie właściwie wykorzystać potencjału auta.
O ile poradziliśmy sobie z moją pewnością na nawierzchni suchej i mokrej, tak niestety nie zakończyliśmy procesu przygotowań oraz testów z dobrymi rozwiązaniami dla odcinków, które miały zmienny charakter wilgotności i brudu.
Z pewnością warunki, które panowały na rajdzie w bardzo szybkim tempie uwypukliły nasze niedociągnięcia i moje niepewne samopoczucie. Trzeba też śmiało przyznać, że w dalszym ciągu, gdy warunki na odcinkach zaczynają być błotniste, a w cięciach pojawiają się kamienie, moja prędkość jest daleka od tej, którą jestem w stanie prezentować w bardziej stabilnych warunkach. Dokładając do tego dodatkową zmienną w postaci opon dość widocznie spadliśmy z możliwego dla nas poziomu sportowego.
Do tego przez zimę i w ostatniej fazie przygotowań do rajdu starałem się zoptymalizować mój opis rajdowy. Przez ostatnie 2 lata dokonałem dość dużego postępu w moim postrzeganiu drogi. Opis stał się dla mnie klarowny, miałem satysfakcję z tego, jak rozumiem notatki podczas jazdy rajdówką. Nadal oczywiście popełniałem i popełniam błędy co do dokładnego określenia potencjału prędkości niektórych zakrętów, ale dość dobrze czułem się w słowach, które dyktował Szymon.
Przed rajdem próbowaliśmy szukać bardziej precyzyjnych rozwiązań, które docelowo mają mi pozwolić znaleźć kolejne dziesiątki sekund na kilometrze. Ta strategia również nie poszła z mojej perspektywy w najlepszym kierunku, a ten konkretny rajd okazał się niezbyt dobrym polem doświadczalnym dla sprawdzania tego typu nowych rozwiązań w opisie.
W sytuacji, w której przyczepność nawierzchni bardzo się zmieniała, nieplanowane przeze mnie zakręty były pokryte błotem z cięcia, a nad wieloma długimi odcinkami unosiła się mgła. Bardzo łatwo wypadałem z rytmu i nie jechałem w sposób automatyczny i rajdowy. Traciłem dużo pewności, nie odbierałem informacji z opisu we właściwy sposób i ciężko mi było polegać tylko na odczuciach oraz notatkach, ponieważ dużo nowych rzeczy mnie zaskakiwało. Wypadałem z rytmu i czułem, że nie mam niestety właściwego zaufania do swojej jazdy.
Były również te pozytywne momenty, w których z Szymonem staraliśmy się naciskać lub jechać choć trochę szybciej. Nawet w takich chwilach okazywało się, że nie jest łatwo, bo dojeżdżając do mety naprawdę dobrego odcinka w mistrzostwach świata jest około 7 takich, którzy pojadą bardzo podobnie do Ciebie lub szybciej. W mistrzostwach Europy prędkość była podobna, ale było takich zawodników 2-3.
Na tych łatwiejszych dla nas odcinkach brakowało mi również pełnej pewności i argumentu prędkości, który wiem ze mam, natomiast przez moje błędy w przygotowaniu nie byłem w stanie pokazać pełnego potencjału naszego zespołu.
Całościowo rezultat na mecie uważam za satysfakcjonujący. 5 miejsce w klasyfikacji WRC2 Junior i 9 miejsce wśród wszystkich aut Rally2 to dobra pozycja patrząc na zawodników, którzy byli przed nami.
Jednakże to, co zaprezentowałem jako kierowca było poniżej poziomu moich oczekiwań względem samego siebie. To moja opinia na dzień po rajdzie. Mam również świadomość, że to był debiut w mistrzostwach świata i że warunki atmosferyczne, naprawdę nawet jak na rajd takiej rangi nie rozpieszczały. Wymagania, które sobie stawiam są jednak trochę wyższe. Cieszę się, że ostatecznie zachowaliśmy dostatecznie dużo mądrości, żeby dotrzeć do mety. Czuję, że to była dobra decyzja, a ja w tej chwili mam czas na przemyślenia.
To, co tak naprawdę najważniejsze to skupienie się w tej chwili na nawierzchni szutrowej. Tutaj również będziemy poznawać nowe modele opon. Nie nastawiam się, że będzie łatwiej czy trudniej niż na asfalcie. Nastawiam się na to, że tym razem muszę znaleźć rozwiązania, bo jeżeli moje marzenia mają stać się kiedyś faktem, to powinienem mieć szybką zdolność adaptacji do samochodu, ustawień i opon. Wiem, że czas na wyniki dopiero przyjdzie, natomiast wymagam od siebie stałego postępu w ramach parametrów, które sobie przyjmuję. Tym razem zrobiliśmy krok w tył- wierzę, że po to aby zrobić kolejne 2 naprzód.
Wiele osób pyta mnie o skok poziomu. Uważam, że tak samo trudno było mi przeskoczyć z mistrzostw Polski do mistrzostw Europy jak w tej chwili z mistrzostw Europy do mistrzostwa świata. Skok jest ogromny i wymagający. Zawodnicy znają trasy i naprawdę szybko jadą. Wiem jednak, że odnalezienie się w takiej rzeczywistości da maksymalny poziom satysfakcji sportowej, która jest dla mnie największym motywatorem.
Na koniec chciałbym pogratulować bardzo serdecznie Kajetanowi i Maćkowi. Możemy być dumni, że mamy tak wyjątkową załogę, która reprezentuje nas na trasach WRC. Kajetan to niesamowity talent, tytan pracy i bardzo sprytny kierowca rajdowy. Jak zawsze od początku mojej drogi motywuje mnie, żeby iść dalej, bo on jest naprawdę na międzynarodowym szczycie.