Podsumowując 190 kilometrów odcinków specjalnych Rajdu Węgier- dużo się działo.
Po właściwych przygotowaniach i testach wystartowaliśmy w nowej rundzie mistrzostw Europy- szutrowym Rajdzie Węgier w okolicach miejscowości Veszprem.
Rajd składał się w 70% z szybkich, podbijających odcinków w otwartym terenie. Głównie były to proste podzielone pojedynczymi, widocznymi zakrętami. Nie był to jednak rajd tylko w tej charakterystyce. 30% odcinków, a mianowicie odcinek SS2/5 Hedessdg i SS9/12 Tes to odcinki równe, kręte, w lesie. Pierwszy z nich przypominał elementy Rajdu Finlandii i Rajdu Polski, drugi to bardziej taki Rajd Sardynii po dobrej nawierzchni. Taki układ tras powodował, że ustawienie rajdówki nie było jednoznaczne.
Odcinek kwalifikacyjny pokazał jednak, że trafiliśmy pod kątem szybkości naszej rajdówki. 1 miejsce na odcinku dało nam bardzo dobrą 17 pozycję startową do sobotniego etapu. Byłem również pod wrażeniem, że jesteśmy w stanie osiągnąć takie tempo na krótkim odcinku specjalnym na twardych oponach Michelin G91, które naprawdę pokazały się z dobrej strony na tym rajdzie (Simone Tempestini/ Sergiu Itu i Mathieu Franceschi/ Andy Malfoy zajęli pierwsze dwa miejsca właśnie na tych oponach).
Na wieczornym, piątkowym odcinku pojechaliśmy zbyt ofensywnie. Widząc na własnych oczach w realcji Rally.TV jak załogi nie mogą wyhamować do pierwszego nawrotu, a następnie dostając jeszcze wiadomości m.in. od Gabrysia Borowego, że jest ślisko i tak przestrzeliłem pierwsze hamownie rajdu. Niewielka strata około 3 sekund nie była jednak problemem biorac pod uwagę moje nastawienie do rajdu i chęć walki o najwyższą pozycję na koniec, a nie poszczególne zwycięstwa oesowe.
Sobota to trzy odcinki specjalne SS2/5 Hegyesd 15,3 km, kluczowy w dniu SS3/6 Kisloter 27,4 km i SS4/7 Varpalota 8,4 km.
Na odcinku SS2/5 pojechaliśmy nie do końca zgodnie z planem. Opis rajdowy był dobry, natomiast wiele elementów trasy to były szybkie, niewidoczne miejsca z długimi zakrętami które pod koniec się zaciskały. Nie byłem w stanie dobrać właściwiej linii, pomimo, że w teorii dobrze wiedziałem w których miejscach na tym odcinku jesteśmy w stanie uzyskać prędkość. Strata do zwycięzcy odcinka na poziomie 0,8 s./km była duża i na tym odcinku tak naprawdę nasz poziom sportowy pozostawił trochę do życzenia- tym bardziej, że około 0,5 s./km było po prostu we właściwym zastosowaniu się do opisu rajdowego.
SS3/6 Kisloter okazał się tym, na którym my mieliśmy mniej przygód niż reszta. Myślę, że w dużej mierze dlatego, że odcinek- owszem miał sporo swoich zmienności i trudności, natomiast większość miejsc była widoczna i przewidywalna, a margines błędu występował. Na takich odcinkach czuję się swobodniej, mniej rzeczy mnie zaskakuje. Ostatecznie obydwa przejazdy na poziomie 0,1 s./km do zwycięzcy odcinka- bardzo dobrze wykonane zadanie.
SS4/7 Varpalota- krótki, ale intensywny odcinek specjalny dający dużo frajdy. Styl 1:1 jakbyśmy jechali Rajd Polski, albo Rajd Łotwy. Również po prostu dobra jazda i uśredniona strata do zwycięzców odcinka na poziomie 0,1 s./km.
I w taki oto sposób w bardzo dobrych nastrojach zakończyliśmy sobotni najdłuższy etap rywalizacji. Zajmowaliśmy 5 miejsce w generalce 0,2 s./km za liderem, choć na tym etapie rajdu miejsce nie było ważne- byliśmy w ekipie 7 zawodników którzy byli blisko siebie i tak naprawdę przed niedzielą każdy miał szansę na zwycięstwo w rajdzie.
Tutaj jednak, jak to czasami w rajdach, zaczęły się schody. I to nie takie jakich się spodziewałem. Wiedziałem, że znając swoje słabsze strony mogę stracić koncentrację i tempo, albo np. popełnić konkretny błąd podczas szybkiej rywalizacji. Nie wiedziałem jednak, że będę musiał pogodzić się z kłopotami których przyczynę ciężko mi jednoznacznie znaleźć.
Rajd tak naprawdę zdefiniował dla nas odcinek SS8/11 Iszka 15,3 km. Podczas pierwszego przejazdu po około 7 kilometrach zaczęliśmy tracić ciśnienie w lewej tylnej oponie, od 9-10 km już go nie było, a ostatnie 2-3 km przejechaliśmy po prostu na feldze. Patrząc na tempo do momentu gdy mieliśmy powietrze w oponie odcinek ukończylibyśmy około 0,4 s./km za zwycięzca, więc na kapciu straciliśmy około 25 sekund. Tutaj starałem się jeszcze wytłumaczyć sobie zdarzenie, bo ta opona była po odcinku kwalifikacyjnym delikatnie naruszona na boku opony- niby nic poważnego, ale jednak miała już jakąś słabość.
Trudno mi jednak pogodzić się z sytuacją na SS11, gdzie mieliśmy 4 nowe opony, rozgrzane przed odcinkiem, z ustawionymi właściwymi ciśnieniami i po około 2 kilometrach zaczęliśmy tracić ciśnienie w oponie. 12 kilometrów przejechaliśmy na kapciu. Tutaj ciężko myśleć o jakieś konkretnej stracie- do mety dojechaliśmy po prostu 55 sekund za zwycięzcą.
Pozostałe odcinki w pętli były trochę już wypadkową zdarzeń z SS8/11. SS9 Tes i SS10 Nagylother jechaliśmy bez koła zapasowego- ewentualny kapeć oznaczałby dla nas wycofanie z rajdu. Znowu SS12 i SS13 po 12 km na kapciu nie były łatwe pod kątem prowadzenia się auta. Rozjechała nam się geometria samochodu, a ja nie byłem w stanie takim autem mocno rywalizować do końca. To znaczy nawet próbowaliśmy na power stage zawalczyć o pojedyncze dodatkowe punkty jednakże około 4 kilometrów przed metą złapaliśmy 3 kapcia tego dnia- tym razem zasłużonego po uderzeniu w kamień w skraju drogi.
Jednakże każdy miał swój rajd. A to oznacza, że pomimo niedzieli, która ułożyła się nie po naszej myśli spadliśmy tylko z 5 miejsca na 6 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Pozostałe załogi również miały swoje przygody, a to spowodowało, że wielu faworytów nie zanotowało pokaźnych zdobyczy punktowych, więc podsumowując rajd my możemy być w nastroju poprawnym. Nie wykorzystaliśmy naszego potencjału maksymalizując wynik na mecie, ale doceniam to że dojechaliśmy na w miarę dobrej pozycji patrząc na przygody, które mieliśmy.
Dopiero zaczynamy. Jestem mocno zmotywowany. Czuję, że startujemy w cyklu na miarę naszych możliwości. Wiem również, że takich załóg jak my z Szymonem jest około 10 na każdym z rajdów, który nas czeka. My odpowiadamy jednak tylko za nasz poziom sportowy i na tym skupiamy się dalej.
Dziękujęmy za kibicowanie, wsparcie i Waszą obecność w ten weekend- na rajdzie, w Motowizji, RallyTV i w internecie.
Kolejny przystanek- Rajd Świdnicki + Rajd Wysp Kanaryjskich
Pozdrawiam
miko