Podsumowanie Rajdu Wysp Kanaryjskich oraz sezonu 2020 – 4 miejsce w klasyfikacji ERC1 Junior

Cześć!
Dzisiaj chciałbym zaprosić Was do przeczytania mojej relacji z 5 rundy Mistrzostw Europy, Rajdu Wysp Kanaryjskich, a także podsumowania sezonu 2020.

Rajd Wysp Kanaryjskich to impreza odbywająca się na wyspie Gran Canaria. Historia tego rajdu jest bardzo bogata. Już w 1997 to właśnie na tym rajdzie podczas jednej z rund Mistrzostw Europy, Krzysztof Hołowczyc z Maćkiem Wisławskim dołożyli kolejną cegiełkę do zdobycia tytułu Mistrzów Europy.

Odcinki tegorocznego rajdu były położone w odległości około 20-30 kilometrów od Las Palmas w głąb wyspy. Zazwyczaj jednak rajd odbywał się w maju, natomiast tegoroczne zmiany kalendarza spowodowały przeniesienie rywalizacji na końcówkę listopada. Myślę, że ten element przyczynił się w pewnym stopniu do tego, że ze słonecznego, pełnego przyczepności Rajdu Wysp Kanaryjskich zrobił nam się naprawdę wymagający, zmienny mokro-przesychający rajd, który wymagał od załóg nie tylko dobrej jazdy, ale właściwej taktyki i strategii związanej z doborem opon.

Przed rajdem będąc już na miejscu odbyliśmy we wtorek testy. Odcinek, choć charakterystyką zakrętów wydawał się być reprezentatywny dla rajdu to okazało się, że jego przyczepność była niezbyt wysoka. To zaskoczyło mnie, ponieważ spodziewałem się przyczepności urywającej głowę, a tutaj było po prostu całkiem nieźle. Rajd pokazał jednak, że na Wyspach Kanaryjskich spotkamy przeróżne asfalty. Od tych niezwykle przyczepnych, przez takie, które zużywają opony, wydają się przyczepne, ale takie do końca nie są, aż do niektórych partii w miastach, które były śliskie prawie jak na Rajdzie Nadwiślańskim. Myślę, że gdy jest sucho to ta różnica przyczepności nie jest aż tak widoczna, natomiast w warunkach, które spotkaliśmy na rajdzie właściwa ocena przyczepności była podstawą do szybkiej i bezproblemowej jazdy.

Ustawienia naszego auta, były dość wyścigowe. Samochód był możliwie utwardzony, usztywniony, obniżony, charakterystyka napędów pozwalała na wczesne otwieranie gazu w długich zakrętach, których było wiele. Dużą zaletą nowej odmiany Skody Fabia Rally2 Evo jest to, że ustawienia auta są uniwersalne i nie trzeba wprowadzać dużych zmian, żeby uzyskać właściwą przyczepność zarówno na mokrej jak i suchej nawierzchni.

Rajd rozpoczęliśmy od dwóch przejazdów odcinka testowego, a następnie przejazdu kwalifikacyjnego, który decydował o wyborze pozycji na starcie. Odcinek miał 3,5 kilometra, był szybki, szeroki i prowadził w większości pod górkę. Trasa charakterystyką przypominała trochę wyścig górski. Było to dla mnie i Szymona bardzo przyjemne, ponieważ wszystkie 3 przejazdy wygraliśmy w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy. Podczas tego odcinka miało miejsce fajne zdarzenie. Nasz partner i dostawca opon, Michelin, testował na tym rajdzie swoją najnowszą generację slików rajdowych, które będą nowością 2021. Opony przede wszystkim testowali bardzo doświadczeni i jak się okazało najlepsi na tym rajdzie francuscy zawodnicy- Yohan Bonata i Adrien Fourmaux. Jednakże po wygranym pierwszym przejeździe odcinka testowego inżynierowie Michelin przyszli do nas pod namiot i zaproponowali nam najnowsze opony, które jeszcze nie trafiły do sprzedaży. To był dla mnie duży zaszczyt testować opony dla samej fabryki i być jednym z niewielu, którzy dzielili się opinią na ich temat z inżynierami. Takie chwile, choć w moim przypadku na tym etapie, rzadkie i krótkie dają dużą motywację do pracy i pokazują, że nie ma rzeczy niemożliwych i osiągając pewien poziom sportowy można zostać zauważonym kierowcą.

Po kwalifikacjach zdecydowaliśmy się wybrać 12 pozycję startową. Trasy na Rajdzie Wysp Kanaryjskich raczej się nie brudzą, więc pozycja na starcie była specyficzną i teraz oceniam, że po części losową sprawą. Zakładając np. nocny deszcz i stabilną pogodę w dzień warto było jechać z odległą pozycją, żeby linia jazdy była trochę przesuszona i żeby móc podczas wyjazdu z serwisu zerknąć na strategię opon konkurentów. Doświadczeni zawodnicy wybierali różne pozycje- np. Craig Breen 15tą, a Andreas Mikkelsen 1.

Piątkowy 1 dzień rywalizacji nie był jednak tym przypadkiem, gdy deszcz spadł w nocy, a decyzje oponowe nawet najbardziej doświadczonych konkurentów były prawidłowe. Pogoda zmieniała się niesamowicie szybko, radary pogodowe pokazywały brak chmur, a na odcinkach na zmianę padał deszcz i pojawiało się słońce. Dodatkowo z doświadczeń z zeszłych lat większość inżynierów zwracała uwagę, że nie można założyć zbyt miękkich opon, bo po prostu mogą nie przetrwać 48 kilometrów całej pętli. Ja starałem się, jak zawsze, podjąć swoją decyzję na bazie wszystkich sygnałów, które do mnie spływały, zachowując należytą pokorę co do tego jak duże konsekwencję będzie miała każda z decyzji. Dodatkowo w głowie wybrałem sobie czwórkę zawodników, których oceniałem jako tych, którzy podejmą właściwe decyzje. Byli to wspomniani wyżej zawodnicy WRC- Andreas Mikkelsen i Craig Breen, bo jako najbardziej doświadczeni i najszybsi myślałem, że nie powinni się pomylić. Dodatkowo zwracałem uwagę na Pepe Lopez’a- zeszłorocznego zwycięzcę Rajdu Wysp Kanaryjskich i Efren Llarena- naszego konkurenta w walce, który jest Hiszpanem i jechał już 2krotnie wcześniej w tym rajdzie. Wszyscy Ci zawodnicy popełnili błąd, łącznie ze mną, ponieważ przyjęliśmy strategię oponową na suchy asfalt. Ja wziąłem 4 średnie sliki rajdowe i 2 miękkie. Ułożenie naszych opon na krzyż 2x miękkie i 2x średnie było dobre na odcinek na którym było co najwyżej 10-20% miejsc wilgotnych, natomiast cała reszta musiałaby być sucha. Ostatecznie okazało się jednak, że wszystkie 4 odcinki pierwszej pętli były po prostu mokre, a niektóre z nich bardzo mokre. W ten sposób od razu po rozpoczęciu rajdu zanotowaliśmy 2 minuty i 8 sekund straty. Cierpienie delikatnie łagodził fakt, że inni topowi zawodnicy jadący w naszej „klasie” na niewłaściwie dobranych oponach nie specjalnie nam uciekali. Całe szczęście jednak dojechaliśmy cali i zdrowi do mety ocierając się tylko w jednym miejscu o ścianę.

Druga pętla zaczęła się dla nas jednak również nie łatwo. Doświadczeni 1 pętlą z brakiem chęci do dalszej jazdy na średnich oponach w deszczu podjęliśmy defensywną strategię oponową. Mieliśmy ze sobą 4 deszczówki i 2 miękkie sliki. No i OS5 jak się okazało był w pełni suchy. Nie jechało się łatwo, ponieważ czułem, że 2 deszczówki które mamy na aucie niesamowicie cierpią, a w głowie miałem, że tutaj można wykończyć opony w kilka kilometrów jadąc nieumiejętnie niewłaściwie dobranymi oponami. Na mecie jednak się okazało, że opony owszem po 12 kilometrach w jakiś 30% zniknęły, ale to oznaczało, że jest ich jeszcze sporo. Humor nam się nie poprawiał na OS6, który w pierwszych 8 kilometrach był również w pełni suchy. Dopiero ostatnie 4 kilometry miały płaty wilgotnego asfaltu, choć samych zakrętów, które były odpowiednie do naszych deszczowych opon może było raptem kilka. No po prostu powiem Wam, że warunki na OS5 i OS6 były idealne na opony z 1 pętli, a my tutaj takich nie mieliśmy. Na szczęście na OS7 cała pierwsza część odcinka była wilgotna, więc nareszcie trafiliśmy z oponami, a na OS8 gdy do niego dojeżdżaliśmy było sucho, jednakże jakieś 4 minuty przed naszym startem rozpadało się, więc jechaliśmy w przeciwieństwie do pierwszych 10 załóg w deszczu. Kolejne załogi za nami miały jeszcze gorzej, bo rozpadało się coraz mocniej. Odcinek miejski OS9 w pigułce pokazał na zakończenie dnia jak to było z tą pogodą- pierwsze 4 auta pojechały po suchej nawierzchni, odcinek został wstrzymany na jakieś 8 minut podczas których przeszła ulewa i reszta jechała już po mokrej nawierzchni.

Sam już nie wiem jaki wniosek chciałbym Wam tu przekazać, ale na 2 dni po rajdzie widzę w tym więcej loterii pogodowej, a nie idealnych strategicznych decyzji, które można było podjąć. Jedną rzeczą z pewnością, którą można było zrobić lepiej to mając doświadczenie ze wszystkimi mieszankami opon trafniej ocenić, które jak mogą się zużyć i jak będą działać w różnych sytuacjach rajdowych do których nie zostały stworzone.

Dodam tylko, że na rajdzie Fafe Montelongo, gdzie osiągnęliśmy nasz życiowy wynik (2 miejsce w ERC Junior i 4 miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy) trafialiśmy z oponami bez pudła i to właśnie zagwarantowało taki wynik, ponieważ konkurenci nie mieli tylko szczęścia/wyczucia. Tym razem to my byliśmy w tej grupie, która podejmowała niewłaściwe decyzje.

Drugi dzień rywalizacji to już zdecydowanie wyższa stabilność. Wszyscy wyjechali na oponach deszczowych i w 1 pętli ścigaliśmy się po mokrej nawierzchni. Dodatkowo odcinki były nie tak dobrze znane lokalnym zawodnikom, co również ułatwiało rywalizację. Tego dnia notowaliśmy czasy głównie w piewszej 10tce, zajmując 3 miejsce w klasyfikacji generalnej na jednym z odcinków, a także 6 miejsce w klasyfikacji generalnej 2 dnia rajdu po 101 kilometrach ścigania się.

Ostatecznie jazda w 2,3 i 4 pętli rajdu pozwoliła nam na awans z 28 miejsca na 9 miejsce w klasyfikacji generalnej i zakończenie rywalizacji na 4 miejsce w Mistrzostwach Europy Juniorów. Do zwycięzcy, Adriena Fourmaux straciliśmy 2 minuty 32 sekundy, a po 4 pierwszych odcinkach mieliśmy 2 minuty i 8 sekund straty do lidera rajdu. Nasz poziom sportowy podczas Rajdu Wysp Kanaryjskich oceniam jako naprawdę równy i przyzwoity. W skali mojego doświadczenia, opisu rajdowego i sytuacji, które spotykają mnie po raz pierwszy, myślę że na odcinkach pomiędzy OS5, a OS17 jechaliśmy maksymalizując mój aktualny potencjał.

Walka z Erikiem Caisem i Efrenem Llareną trwała do samego końca. Po zsumowaniu 4 najlepszych wyników z 5 tegorocznych startów, Efren z Sarą stanęli na 3 miejscu podium Mistrzostw Europy Juniorów (95 punktów), my z Szymonem zajęliśmy 4 miejsce (89 punktów), a Erik z Jindriską 5 miejsce (82 punkty). Przed nami w klasyfikacji byli również na 1 miejscu Oliver Solberg i na 2 miejscu Gregoire Munster. Na pozycjach poza pierwszą piątką byli m.in. Callum Devine, Emil Lindholm, czy Dominik Dinkiel. Gratuluję wszystkim wyżej wymienionym wspaniałego sezonu, ponieważ nigdy w moim rajdowym życiu nie spotkałem tak mocnej, dobrej i zdeterminowanej stawki zawodników, co bardzo mnie motywuje i rozwija.

Tym samym powiem Wam, że właśnie kończę najbardziej wymagający sezon rajdowy w moim życiu. Przeskok z Mistrzostw Śląska i Hondy Civic Type-R do Mistrzostw Polski i Subaru Imprezy N14 był dla mnie zdecydowanie łatwiejszy i nie wymagał takiego główkowania co zrobić, żeby być szybszym. Tutaj od lipca miałem o czym myśleć non stop. Spotkałem mocnych konkurentów, wyjątkowych sportowców, którzy podobnie jak ja dedykują swoje życia, żeby spróbować być jak najlepszym kierowcą rajdowym. Jedni mają więcej talentu, inni więcej rajdów na koncie, jeszcze inni więcej kilometrów testowych. Myślę jednak, że to nie ma wielkiego znaczenia, bo zadaniem każdego z nas jest wyciągnięcie maksimum z pakietu, który ma dostępny. Dla mnie nie liczy się również kto tu i teraz był najszybszy, a kto wolny. Liczy się kto w swoim szczytowym momencie umiejętności i możliwości sportowych osiągnie najwyższy poziom. Jeżeli będzie mi dane dalej startować to ja o swój potencjał sportowy jestem spokojniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Rajd Rzymu okazał się poprawnym startem po długiej przerwie. Brak dobrego tempa, ale również brak przygód zaprocentował 10 miejscem w klasyfikacji generalnej.

Rajd Liepaja pokazał, że nasz szutrowy potencjał jest wysoki, natomiast z mojej winy złapaliśmy kapcia i choć 2giego dnia rywalizacji zajęliśmy 5 miejsce w klasyfikacji generalnej to wynik nie był idealny. Ten start pokazał mi jednak, że nie czuję strachu przed najszybszymi zawodnikami szutrowymi na świecie i wierzę, że moje predyspozycję są wysoko.

Rajd Fafe Montelongo, to mój najlepszy rajd, który przejechałem w życiu. Wykorzystaliśmy brak znajomości trasy przez konkurentów, trafiliśmy idealnie z oponami, a ja odblokowałem swoją jazdę na mokrym i przesychającym asfalcie. Efektem było 4 miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy.

Rajd Węgier to najtrudniejszy start w tym roku i jeden z moich słabszych startów w historii. Nieplanowany kapeć, trudne warunki i absolutny brak pewności 2 dnia rajdu. Z drugiej strony pierwsze nocne odcinki (jeden z nich zakończyliśmy na 5 miejsce w generalce) i wygrany odcinek specjalny w Mistrzostwach Europy. Rajd trudny do oceny i zrozumienia. Dający tak samo dużo pytań jak i odpowiedzi. To właśnie od mojego rozwoju na tego typu trasach, czy takich trasach jak Rajd Barum, uzależniam maksimum moich możliwości. Muszę odkryć sposób jak być dobrym w takich brudno-podbijających asfaltowych rajdach, ponieważ ten element identyfikuję jako mój najsłabszy punkt.

Rajd Wysp Kanaryjskich- relację macie powyżej. Nie spotkałem się jeszcze z rajdem, gdzie tak garściami mogłem czerpać z techniki jazdy, którą wypracowałem w gokartach halowych. Powiem Wam tylko, że czuję, że mogę być tam kiedyś bardzo szybki.

Za ten sezon daję sobie 3+. Poznałem trasy, zebrałem maksymalnie dużo doświadczenia, nie rozbiłem samochodu, miałem przebłyski, dawałem z siebie wszystko jak nigdy dotąd. To co najcenniejszego wyniosłem z tego sezonu to wyższą pewność i świadomość swoich możliwości. Wierzę, że to zaprocentuje w przyszłości. A uprzejmych słów i gratulacji które pojawiały się w trakcie sezonu od Petera Solberga, Andreasa Mikkelsena czy inżynierów Skoda Motorsport nikt mi nie zabierze.

Sezon kończymy na 4 miejsce w Mistrzostwach Europy Juniorów i 8 miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy 2020.

Pozdrawiam Was i dziękuję za tą wspaniałą podróż w której ze mną byliście w tym roku. Jestem dobrej myśli patrząc w przyszłość.

MikoMarczyk

logo_miko_stopka

Miko Mikołaj Marczyk
NIP: 7262671532

Obecni na

logo_miko_stopka

Miko Mikołaj Marczyk
NIP: 7262671532

Obecni na

Wszelkie prawa zastrzeżone MIKO MARCZYK ‘2022 / site by Dagson Media